Wielki Kapłan, czyli Ministerstwo Prawdy

Ostatnio przyszło mi na myśl nowe i bardzo ważne znaczenie V Kapłana, sądzę że warto je tu odnotować dla potomnych. Otóż tarotowy Kapłan reprezentuje wszystko, co wpływa na nasz sposób rozumienia świata i co tak naprawdę rządzi, wręcz steruje naszymi umysłami.

W odległych epokach każda kultura posiadała klasę Kapłanów – wbrew pozorom rola tych ludzi wcale nie ograniczała się wyłącznie do obrzędów religijnych. Na przykładzie choćby starożytnego Egiptu wiemy, że kapłani sprawowali pieczę nad nauką, poznawali różne zjawiska i przede wszystkim najważniejszą wiedzę zatrzymywali dla swojego wąskiego grona. To bezspornie dawało im ogromną przewagę nad resztą ludzi, włącznie z samym faraonem. Kapłani dosłownie dyktowali co jest prawdą, a co nie, ustalali normy społeczne i kulturowe, a dzięki wiedzy niedostępnej dla ogółu trzymali ówczesny świat w garści. Najzwyczajniej mieli monopol na prawdę i wiedzę.

Później dokładnie tę samą rolę zaczął pełnić Kościół: przez wiele setek lat niepodzielnie trzymał władzę nad umysłami ludzi i to praktycznie w każdej sferze – od polityki międzynarodowej, po naukę, sztukę, oraz ogólnie życie jednostki.Kościół dyktował jak artyści mogą tworzyć, o czym mają pisarze pisać, co mogą naukowcy odkrywać i czego uczelnie uczyć. Cokolwiek wykraczało poza oficjalne stanowisko Kościoła, było herezją, bzdurą.Skutki owej dyktatury mentalnej były takie, że świat dreptał w miejscu. Gdy nauka wreszcie urwała się ze smyczy, rozpoczął się niesamowity rozwój cywilizacji. Ale nauka też zagarnęła dla siebie rolę Wielkiego Kapłana i… zaczęła się nowa dyktatura, która trwa do dziś. Współcześnie przecież, o ile coś nie ma pieczątki „naukowo dowiedzione” automatycznie dla wielu ludzi jest nieprawdą, nie istnieje,  nie warto sobie tym suszyć głowy. Na pewno wiele jest też tez nieprawdziwych, które mimo wszystko funkcjonują jako dogmat, bo oficjalna nauka je stworzyła. Będą one istniały dopóki, dopóty oficjalna nauka (czyli nasz Wielki Kapłan) nie zmieni zdania. Co jeszcze wpisuje się w rolę wszechwiedzącego i wszechwładnego V Kapłana?Media! Tak, przecież to one dziś w przeogromnym stopniu kształtują  oraz programują umysły mas, a tym samym tworzą świat. Telewizornia pokazuje nam jakieś obrazki, „gadające głowy” oceniają je i mówią nam jak mamy te obrazki rozumieć i… voilà! Już wiemy co myśleć, mamy wyrobioną opinię.  Arkan V jest przekaźnikiem i strażnikiem prawdy, z tym że wyłącznie on decyduje co możemy wiedzieć i co jest tą prawdą. Z V Kapłanem nie ma miejsca na dyskusję, bo to tak jakby pierwszoklasista  kwestionował słowa swojej nauczycielki. Jedyne co my maluczcy możemy zrobić w obliczu prawd serwowanych przez V Kapłana, to prywatnie je odrzucić bądź nie dawać im wiary, ale zasadniczo nie mamy wpływu na samego Kapłana, ani tym bardziej na kształt prawd których uczy.  Jasna rzecz, że wszystko jest dobrze, dopóki Wielki Kapłan kierujący rzeczywistością występuje w roli pozytywnej. No ale jak pokazuje historia, czegoś podobnego jeszcze nie było. Jeśli człowiek (lub grupa ludzi) ma taką władzę nad innymi, prędzej czy później zaczyna ją wykorzystywać do… Do czego? Oczywiście do tego, aby raz zdobytą przewagę zachować już na zawsze. Warunkiem niezbędnym jest kontrolowanie wiedzy o świecie. Taki Wielki Kapłan dobrodusznie uczy innych tylko tego, co jego zdaniem wiedzieć mogą i ani kroku dalej! W takim razie, czy Arkan V w ogóle może być pozytywną siłą? Jak najbardziej, ale nie jest to Arkan „dedykowany” dla gatunku Homo Sapiens… Przede wszystkim Piątka jako żywioł wykracza już poza to, co ziemskie i reprezentuje Eter. A to coś nam podpowiada, mianowicie że  Kapłan należy do innego świata, otwiera wymiar Sił Wyższych. Ośmielę się stwierdzić, że wyłącznie z tego niefizycznego poziomu Arkan V może w ogóle działać pozytywnie. Zaadoptowany do warunków ziemskich i w rękach ludzkich prędzej czy później musi się wypaczyć i zamienić w jakiegoś rodzaju Ministerstwo Prawdy. Jest to po prostu sytuacja sztuczna, bowiem wyłącznie Siły Wyższe mają nieograniczoną wiedzę i są nieomylne, czyli tylko w tym przypadku można mówić o prawdzie absolutnej. Człowiek jest ułomny, jakkolwiek by się nie tytułował, zawsze będzie popełniał błędy i się mylił. Nawet największy geniusz nie ma możliwości ogarnąć prawdziwej natury świata, a ludzkość nigdy pewnych spraw nie przeskoczy ani nie zrozumie. Jednym słowem, każdy człowiek i ziemska instytucja występując w roli Arcykapłana, niezależnie od tego czy działa dla dobra ludzi czy przeciwko nim, w tarotowym rozumieniu jest wyłącznie uzurpatorem i – co za tym idzie – reprezentuje ciemną stronę V Arkanu. Innej możliwości nie ma.  Gdy zobaczymy kartę V w pozycji odwróconej, zawsze będziemy mieć do czynienia z człowiekiem z krwi i kości, reprezentantem jakiejś nauki bądź ideologii,  wiarą (tak, wiarą! zaraz wyjaśnię dlaczego) wiedzą ograniczoną, prawdą bądź fałszem stworzonym przez kogoś. Kapłan w pozycji prostej nie jest już człowiekiem. Tu mamy do czynienia wyłącznie z samą czystą ideą, wiedzą, myślą, natchnieniem, Duchem, a więc z wyższym stanem mentalnym. Jak już wspomniałam, to ciemna strona Kapłana jest wiarą, a jasna wiedzą, nie odwrotnie. Z definicji wiara jakkolwiek by silna (bądź ślepa) nie była, zawsze jest równoznaczna z niewiedzą, czyli braniem czegoś na słowo honoru. Wątpliwości oraz brak pewności są w nią wpisane, gdzieś się czają i tyle.  Wiara jest zawsze niedoskonała, ponieważ to wynalazek ludzki, stworzony na bazie lęków i de facto mający te lęki utrzymywać przy życiu. Zaś coś co można nazwać „prawdziwą wiarą” to  czysta silna pewność, bez najmniejszego nawet cienia wątpliwości. A taka wiara nie jest już wiarą, tylko… wiedzą. Dokładnie tak.Ciemna strona Kapłana niezmiennie każe nam wierzyć w tamto i owamto, niczego innego nie oferuje – jasna sprawia że nie musimy wierzyć, bo wiemy.

PS. Jeśli chodzi o talie kart, spotkałam do tej pory tylko jedną, która przedstawia V Kapłana właśnie jako coś, co nie ma fizycznego kształtu i nie jest osobą. Zazwyczaj Arkan V pokazuje wiadomego przedstawiciela Ministerstwa Prawdy, natomiast w Osho Zen Tarot mamy… NIC-ość. Strzał w dziesiątkę. 🙂